start



Najczęściej oglądane

Newsy

W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi aktualnościami.

Artykuły

W chwili obecnej nie dysponujemy żadnymi aktualnościami.

Sport, Turystyka, AZS

Półfinałowy pojedynek w I lidze kobiet wkroczył w decydującą fazę.

25-03-2014


Półfinałowy pojedynek w I lidze kobiet wkroczył w decydującą fazę. Pod
dwóch spotkaniach rozegranych w Rzeszowie rywalizacja przeniosła się na
krośnieński parkiet. Miała być magia rodem z "Władców Pierścieni", a w
zamian za to kibice otrzymali prawdziwy thriller. Hitchcock by się nie
powstydził takiego scenariusza. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebny był
tie-break, w którym lepsze okazały się krośnieńskie zawodniczki.

W mecz lepiej weszły gospodynie, które odpierając bardzo mocne ataki
rywalek, wypracowały sobie nieznaczną przewagę. Karpatki rozkręcając się z
akcji na akcję powoli przejmowały kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie na
co bardzo szybko zareagował Marcin Wojtowicz, dwukrotnie prosząc o czas.
Rady szkoleniowca pomogły zawodniczkom Developresu wrócić do gry i w
połowie partii zbliżyć się do rywalek na jeden punkt. Kolejne minuty to
seria niewymuszonych błędów rzeszowskiego zespołu, którą Karpatki szybko
przekuły w kilkupunktową przewagę. Kiedy wydawało się, że gospodynie zejdą
na pierwszą przerwę w meczu z zaliczką w postaci wygranego seta, ponownie
do głosu doszedł Developres. Rzeszowianki w kilku kolejnych akcjach
wykazały się niezwykła skutecznością, odrabiając punkt za punktem. Ze stanu
24:19 szybko zrobiło się 24:24. W końcówce więcej zimnej krwi zachowały
podopieczne Marcina Wojtowicza i to one schodziły z parkietu z
podniesionymi głowami.

Początek drugiej partii to kontynuacja dobrej gry w wykonaniu Developresu.
Przerwa, o którą po kilku piłkach poprosił Dominik Stanisławczyk,
podziałała na krośnieńskie zawodniczki niezwykle mobilizująco. Kilka
punktów wyrwanych rywalkom pozwoliło wyrównać stan seta, na co z kolei
szybko odpowiedział szkoleniowiec Developresu, zapraszając zespół na krótką
rozmowę. Kolejne minuty to gra na styku i żaden z zespołów nie potrafił
"urwać się" rywalowi. Rozstrzygnięcie przyniosły dopiero ostatnie piłki, w
których umiejętności oraz szczęście było po stronie gospodyń. Wygrywając
drugiego seta do 22, Karpatki wyrównały stan meczu.

Trzecia partia była równie zacięta i podobnie jak w drugim secie żaden z
zespołów przed długi okres nie potrafił wypracować przewagi, pozwalającej
myśleć o kontrolowaniu przebiegu wydarzeń na parkiecie.Doświadczenie
wyniesione przez Karpatki z poprzednich partii zaowocowało. Krośnieńskie
zawodniczki zdecydowały się na długi finisz i od połowy seta powiększały
przewagę. Końcówka była już tylko formalnością.

Developres, mimo przegranej w dwóch kolejnych partiach, nie zamierzał
biernie przyglądać się wydarzeniom na parkiecie i od pierwszych minut
czwartego starcia narzucił bardzo trudne warunki gry. Ze stanu 1:6 szybko
zrobiło się 3:10 i mimo rozegrania jedynie kilkunastu piłek, wszystko
wskazywało na to, że kibice obejrzą w tym spotkaniu tie-breaka. Karpatki
rzuciły się w szaleńczą pogoń. Przewaga topniała z każdą minutą, a kiedy
set wkraczał w decydującą fazę to krośnieński zespół cieszył się z
dwupunktowego prowadzenia. Niestety, podobnie jak w pierwszym secie,
Karpatki nie potrafiły wykorzystać otwierającej się przed nimi szansy i
oddając rywalkom inicjatywę w końcowych minutach, przegrały czwartego seta
27:29.

O losach spotkania miał zadecydować tie-break, który rozpoczął się po myśli
gospodyń. Kiedy na tablicy świetlnej widniał wynik 5:1 o czas poprosił
szkoleniowiec Developresu. Obraz gry nie ulegał jednak zmianie i Karpatki z
piłki na piłkę czuły, że są w stanie wyjść zwycięsko z tego spotkania.
Developres nie dawał jednak za wygraną. Rzeszowskie zawodniczki,
zmotywowane kolejną rozmową z trenerem, ponownie zaczęły przejmować
inicjatywę na krośnieńskim parkiecie, zmniejszając przewagę Karpat z
czterech do zaledwie dwóch punktów. Ponownie zrobił się nerwowo, ale tym
razem to krośnieńskie zawodniczki wytrzymały presję i wygrały ostatnią
partię w stosunku 15:13.

PWSZ Karpaty MOSiR KHS Krosno - KS Developres Rzeszów 3:2 (24:26, 25:22,
25:19, 27:29, 15:13)

Aneta Duda podsumowując na gorąco dzisiejszy występ zwróciła uwagę, że
spotkanie mogło się zakończyć w trzech setach. Mimo zwycięstwa zawodniczka
zachowuje chłodną głowę, bo jutro przed zespołem kolejny trudny sprawdzian,
a rywal z pewnością będzie chciał wykorzystać każdy moment dekoncentracji.

"To prawda mecz mógł się zakończyć w trzech setach. Niestety miałyśmy
słabsze momenty, które nasze przeciwniczki skutecznie wykorzystywały.
Jednak najważniejsze jest to, że potrafiłyśmy wychodzić dziś z każdej
opresji i ostateczny wynik meczu był na naszą korzyść. Nie popadamy w
euforię, bo to jutro czeka nas najważniejszy dzień, liczymy na naszych
kibiców, którzy mam nadzieję w tak licznym gronie jak dziś będą prowadzić
nasz zespół do zwycięstwa."

Z oceną środkowej krośnieńskiego zespołu zgadza się również Paulina
Czekajska. Grająca na pozycji libero zawodniczka wyraziła nadzieję, że
jutrzejsze spotkanie przyniesie rozstrzygnięcie w serii półfinałowej.

"Oczywiście, że [mecz] mógł zakończyć się w trzech setach. Przegrałyśmy je
na własne życzenie przez brak konsekwencji w końcówkach. Do tego wkradły
się nerwy, jednak liczy się wynik końcowy. W play-off liczy się zwycięstwo,
wiec rezultat setów jest mniej ważny. Bardzo cieszymy się ze zwycięstwa i
mamy nadzieje, że jutro zakończymy u siebie pierwsza rundę play-off. Obyśmy
jutro mogły cieszyć się razem z kibicami tak jak dzisiaj."

Katarzyna Nadziałek zwróciła uwagę, że mimo korzystnego wyniku, dzisiejsza
dyspozycja zespołu pozostawiała nieco do życzenia. Na szczęście drobne
braki w rozegraniu udało się przykryć sercem i wolą walki. Zawodniczka nie
zapomniała również o krośnieńskiej publiczności, która dotrzymała kroku
rywalizacji na boisku i stworzyła fantastyczną oprawę.

"Popełniliśmy dużo błędów. Ze swojej strony mogę powiedzieć, że moje
rozegranie pozostawiało wiele do życzenia, ale dziewczyny atakowały z
każdej piłki i za to im dziękuję. Obiecałyśmy, że zostawimy serce na boisku
i tak było! Zawsze walczymy do końca, nigdy się nie poddajemy! Chciałam
podziękować kibicom za wspaniały doping i mam nadzieję, że taka oprawa
będzie już zawsze na meczach, zarówno żeńskich jak i męskich."

Joanna Bednarczyk, pełniąca rolę asystenta trenera Karpat, zaznaczyła, że
spotkanie stało na bardzo wysokim poziomie. Przy tak wyrównanych drużynach
drobne błędy mogą decydować o końcowym wyniku, czego próbkę mogliśmy
oglądać w końcówce pierwszego seta.

"Szkoda, że nie wykorzystaliśmy szansy na zwycięstwo 3:0, bo z pewnością
była taka możliwość, ale w play-offach ważne jest zwycięstwo. Przez
większość meczu to my nadawaliśmy ton grze z momentami zachwiania,
zwłaszcza w końcówce pierwszego seta, gdzie mieliśmy kilkupunktową przewagę
aż do piłki setowej. Wtedy wkradła się nerwówka i popełniliśmy kilka
błędów. Mecz stał na wysokim poziomie, wiele wspaniałych obron zmuszało
rzeszowianki do popełniania błędów, a nasz blok skutecznie zatrzymywał je
na siatce. Dziękujemy kibicom za wspaniały doping, który z pewnością dodaje
skrzydeł dziewczynom."

Jutro, o godzinie 18:00 czwarte spotkanie, które może zdecydować o losach
serii. Jutro Karpatki mogą mocno uchylić drzwi do ORLEN Ligi. Jutro wszyscy
jesteśmy Karpatami...
lista aktualności
zporr
Zakupu oprogramowania dokonano w ramach projektu “Budowa szerokopasmowej regionalnej sieci internetowej w Krośnie i w powiecie krośnieńskim współfinansowanego przez Unię Europejską z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego"
bip
© 2010.All rights reserved. Realizacja: ideo,
Powered by CMS Edito