Praca dyplomowa na studiach inżynierskich nie musi być nudna. Tak stwierdzili studenci PWSZ w Krośnie i na finiszu swoich studiów wykonali pojazd typu buggy – mały otwarty samochód terenowy.
Połączyła ich pasja do motoryzacji i studia o takim profilu. Rafał Korab, Marcin Pietruszka, Jan Cwenar, Marcin Pelczar i Bartosz Frączek w tym roku kończyli swoją 3,5-letnią edukację w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Krośnie. Studiowali mechanikę i budowę maszyn, specjalność: mechatronika i diagnostyka samochodowa. – Wpadliśmy na pomysł, żeby coś po nas zostało na uczelni – opowiadają. W ramach pracy inżynierskiej postanowili zbudować pojazd.
Rafał Korab twierdzi, że pasją do motoryzacji zaraził się będąc jeszcze dzieckiem. - Od zawsze coś konstruowałem. Na przykład, do Fiata 126p włożyłem silnik z Suzuki Swift 1,0. Autko jeździ i wzbudza ciekawość. Ludzie są zdziwieni, że wyprzedza ich maluch – śmieje się świeżo upieczony mechanik.
Swoją przygodę z samochodami i motocyklami podobnie zaczynał Marcin Pietruszka: - To zainteresowanie wyniosłem z domu. Dużo czasu spędzałem z tatą w garażu – opowiada. Nie poszedł jednak do szkoły mechanicznej, postanowił kształcić się w ogólniaku. Fachową wiedzę dostarczyła mu dopiero później krośnieńska PWSZ.
Początkowo myśleli nad repliką pojazdu Lotus 7, który jest autem sportowym, zabudowanym, nadającym się wyłącznie do jazdy po drodze. Ale projekt okazał się zbyt kosztowny, a ewentualna rejestracja pojazdu byłaby skomplikowana. Postanowili więc wykonać buggy – pojazd terenowy, do jazdy po polach i błocie, „żeby się wyszaleć”. Prace rozpoczęły się w styczniu 2014 roku. Zaprojektowanie, w tym obliczenia modelu w 3D i budowa pojazdu trwały ponad 3 miesiące.
Głównym konstruktorem był Rafał, ale każdy członek zespołu zajął się tym, na czym znał się najlepiej - jedni przygotowali szkielet ramy, inni zawieszenie pojazdu, jeszcze inni układ hamulcowy. Studenci musieli też wszystko udokumentować – tak powstały 3 prace pisemne.
Większość środków potrzebnych do zbudowania pojazdu studenci otrzymali z uczelni. Ze swojej kieszeni zakupili natomiast Opla Corsę 1,2 – na podzespołach tego auta zbudowali buggy. Większość materiałów i części zakupili w Krośnie lub okolicach, ale zdarzało się, że musieli szukać niektórych podzespołów np. na Allegro. Całkowity koszt projektu wyniósł kilkanaście tysięcy złotych.
Studenci w trakcie budowy pojazdu kładli nacisk na precyzyjne obliczenia wytrzymałości ramy pojazdu. Ma ona kluczowe znaczenie, bo zabezpiecza kierującego przed różnego typu sytuacjami, takimi jak: wywrotka pojazdu czy też nieoczekiwane uderzenie. To właśnie rama została wykonana na samym początku, a dopiero później zostały w nią wpasowywane wszystkie elementy.
Budowa pojazdu odbywała się w garażu Rafała. Dzięki rządowemu stypendium, które otrzymywał jako student tzw. kierunku zamawianego, systematycznie wyposażał warsztat. Zakupił m.in. spawarkę i sprzęt do malowania. W każdej wolnej chwili ekipa spawała, malowała i skręcała. Aż pewnego dnia prace zakończono. Kiedy na uczelnię przewieźli gotowy pojazd słychać było tylko głosy zachwytu. „Ochom” i „achom” nie było końca.
Efekt? – Pojazd waży ok. 450 kg, ma moc 45 koni mechanicznych, pięciostopniową skrzynię biegów, napęd na tylne koła. Na przód założyliśmy 12, a na tył 14-calowe felgi aluminiowe. Chodziło o lepszy efekt wizualny i dobrą przyczepność, bo grube opony są przystosowane do jazdy off-roadowej. Zawieszenie niezależne na wszystkich kołach z możliwością regulacji wysokości, tzw. zawieszenie gwintowane – opowiadają studenci.
Najpiękniejszym momentem dla ekipy były testy pojazdu za miastem. Kiedy pierwszy raz przygazowali na polnej ścieżce, a za pojazdem uniósł się kurz, wszyscy się wzruszyli. Pojazd nie jest zarejestrowany, bo to skomplikowana procedura. Dlatego nie można się nim poruszać po drogach publicznych, ale tylko wewnętrznych (np. na uczelni) albo przewieźć lawetą na leśne drogi. Buggy ma być wykorzystywany głównie do promocji uczelni – będzie pokazywany na juwenaliach, targach i innych wydarzeniach.
Piątka na dyplomie to nie jedyna nagroda dla piątki studentów. Było też zadowolenie promotora i gratulacje od władz uczelni. – Mamy też satysfakcję, że coś po nas zostało na uczelni. Nasze dzieło będzie teraz promować ten kierunek – mówią młodzi mechanicy. Pojazd "zagrał" już nawet w filmie „Tajna misja” – krótkometrażowym filmie sensacyjnym promującym krośnieńską uczelnię.
Rafał chce w przyszłości otworzyć swój własny warsztat samochodowy. Marcin jest konstruktorem maszyn i urządzeń w Krośnieńskich Hutach Szkła. Pozostali członkowie zespołu przebywają na razie za granicą.
Ich młodsi koledzy z krośnieńskiej uczelni już teraz myślą o skonstruowaniu nowego pojazdu. Chcą stworzyć auto, które będzie zużywało minimalne ilości paliwa.
Adrian Krzanowski, fot. (pwsz, filer)